Wspólne konstruowanie samochodów przez dwie firmy to rzecz uwielbiana przez księgowych. Wiadomo: koszty na pół, zyski i premie – w górę. Zawsze jednak jest też ryzyko, że klienci, gdy zobaczą owoc synergii, odwrócą się na pięcie i powiedzą: „Nie ze mną te numery, to nie jest prawdziwy...”. A jak jest w przypadku Opla Grandlanda X?
Opel Grandland X - Opel - to widać. Ale czy też czuć?
Z zewnątrz na pierwszy rzut oka widać, że bezsprzecznie jest to Opel, nawet gdyby pozakrywać znaczki. Postawcie przy nim Astrę i nikt nie będzie wątpił w to, że są rodzeństwem. W środku też po oplowsku: poręczna kierownica wielofunkcyjna, manetki ze sterowaniem komputerem pokładowym, klasyczne, trochę za szeroko rozstawione zegary z małą czcionką, włącznik świateł w formie pierścienia, panel sterowania klimatyzacją z pokrętłami i sztywne, wszechstronnie ustawiane fotele AGR.
Kto siedział w nowej Astrze, ten szybko się tu odnajdzie. Na pewno jest tu mniej awangardy, wyszukanych zabiegów stylistycznych i szlachetnych tworzyw niż w Peugeocie 3008, na którym Grandland X bazuje. Ale pewne funkcje obsługuje się łatwiej niż we „francuzie”. Im głębiej w las, tym więcej odkrywa się detali przemyconych z Peugeota. Sterowanie szybami i lusterkami – nikt normalny nie zwróci na to uwagi. Masywny kluczyk – wolałbym ten szczupły oplowski, mniej wypycha kieszenie.
Schowek przed pasażerem – owszem, głęboki, ale sama wnęka przypomina labirynt. System multimedialny – prosty w obsłudze, choć ekran działa powoli. Kamera – niby w cenniku figuruje „360 stopni”, ale w rzeczywistości ma soczewki tylko z przodu i z tyłu, natomiast obraz po bokach „dorabia”, gdy już przejedziemy po niewidocznym obszarze. No i wreszcie silnik, skrzynia biegów, zawieszenie...
Opel Grandland X - mało wersji, brak 4x4
Opla Grandlanda X napędzają wyłącznie jednostki konstrukcji PSA. Poza testowanym 3-cylindrowym turbobenzyniakiem 1.2 o mocy 130 koni są jeszcze dostępne 120-konny diesel 1.6 i topowy 2.0/177 KM. Wszystkie można mieć z „automatem”, ale żadnego z 4x4. To też „zasługa” PSA, na szczęście Opel może takich klientów jeszcze „obsłużyć” Mokką X, która napęd obu osi może mieć. No właśnie, a jak Mokka X ma się do Grandlanda X? Jest mniejsza i tańsza, ale oferuje większy wybór jednostek napędowych.
Mała jednostka 1.2 PureTech (nazywana przez Opla po prostu „1.2 Turbo”) pracuje – jak na 3 cylindry – cicho, spokojnie i potrafi pozytywnie zaskoczyć elastycznością. W połączeniu z 6-stopniową automatyczną skrzynią biegów ma nawet nieco lepsze osiągi niż wersja z „manualem” – warto dopłacić za nią te 6000 zł. Średnie spalanie jest według naszych pomiarów tylko nieznacznie wyższe (6,8 l wobec 6,5 l/100 km w „manualu”). Pod maskami wielu aut grupy PSA ten silnik dał się poznać jako dość oszczędny.
Opel Grandland X - komfort do momentu
Opla Grandlanda X prowadzi się posłusznie i mniej nerwowo od Peugeota 3008. Zawieszenie Opla też jest nieco miększe niż w Peugeocie. Dobrze radzi sobie z progami spowalniającymi, choć na następujących po sobie nierównościach drogi komfort jazdy istotnie się obniża. Zawieszenie zaczyna hałasować, a auto – lekko podskakiwać. W tej klasie można wymagać więcej.
Pod względem wielkości bagażnika (514 l) i kabiny Grandland X wypada na tle konkurencji dobrze. Jednak podobnie jak w 3008, z tyłu siedzi się nisko – dorośli będą czuli się słabo podparci, dzieciom będzie to obojętne. W pierwszym rzędzie na pewno warto zainwestować 1500 zł w fotele AGR, choć te w innych Oplach lepiej trzymają ciało po bokach.
À propos wydatków: choć Grandland X jest świeżym modelem, Opel już oferuje rabat 8000 zł na rocznik 2017. W regularnej ofercie cena testowanego egzemplarza jest taka sama, jak Peugeota 3008 z podobnymi opcjami.
Opel Grandland X - to nam się podoba
Poprawna ergonomia kokpitu, oszczędny i elastyczny silnik, wygodne fotele.
Opel Grandland X - to nam się nie podoba
Mały wybór silników, brak opcji 4x4, mniej szlachetne wykończenie niż w Peugeocie.
Opel Grandland X - nasza opinia
Grandland X to 3008 w nieco prostszym wydaniu – poprawny i pojemny rodzinny SUV, którego Oplowi brakowało. Małego silnika nie należy się bać, to dzielna konstrukcja, która sprawnie działa z automatem. Więcej awangardy tkwi jednak w Peugeocie.