Od 18 maja obowiązują nowe, ostrzejsze niż dotychczas, przepisy drogowe. Zmianą, która najbardziej może zaboleć normalnych kierowców, jest obligatoryjne zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 km/h.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to batem na piratów drogowych w stylu słynnego „Froga”, ale... w polskich miastach samochody poruszające się z prędkością powyżej 100 km/h nie są wcale rzadkością. Przyjrzyjcie się np. szerokim trasom wylotowym z miast lub odcinkom dróg w miejscowościach o luźnej zabudowie – one też bardzo często znajdują się na terenie zabudowanym i obowiązuje na nich ograniczenie prędkości do 50 km/h.
Co się stanie, jeśli kierowca zostanie przyłapany na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h? W takiej sytuacji policjant ma obowiązek zabrać prawo jazdy i odesłać je do właściwego starosty. W zamian wyda pokwitowanie, na podstawie którego można będzie dojechać do domu. Prawo jazdy jest zatrzymywane na 3 miesiące.
Jeśli wykroczenie zostanie zarejestrowane np. przez fotoradar, to obsługująca go formacja (np. straż miejska lub Inspekcja Transportu Drogowego) wyśle wniosek do starosty, a ten wezwie kierowcę do natychmiastowego zwrotu prawa jazdy.
Ponieważ dokument jest zatrzymywany w trybie administracyjnym, odmowa przyjęcia mandatu i nieprzyznanie się do winy wcale tego nie blokują. Można się od takiej decyzji funkcjonariusza odwołać do sądu, ale czy ten zdoła zająć się sprawą przed upływem okresu zatrzymania prawa jazdy? Raczej nie!
Uwaga! Jeśli ktoś zdecyduje się na prowadzenie auta mimo zatrzymania prawa jazdy, kara zostanie wydłużona do 6 miesięcy. Kolejna recydywa oznacza karę cofnięcia uprawnień! Wtedy, żeby znów stać się pełnoprawnym kierowcą, trzeba będzie przejść kurs i zdać egzamin na prawo jazdy. Nowością jest też to, że policjant zabierze prawo jazdy kierowcy, jeśli stwierdzi, że w aucie podróżują o co najmniej trzy osoby więcej, niż dopuszcza to dowód rejestracyjny samochodu.
Każdemu można teraz zabrać prawo jazdy!
Sprzęt używany przez polskich policjantów z reguły nie wskazuje konkretnie auta, którego prędkość została zmierzona. W gęstym ruchu miejskim radar ręczny ma tak szerokie pole pomiaru, że nie sposób stwierdzić, co dokładnie zostało namierzone.
Policjantowi może się np. wydawać, że mierzył prędkość zbliżającego się do niego auta, a w rzeczywistości pomiar dotyczył ciężarówki lub tramwaju jadącego kilkaset metrów dalej. Policyjne lasery są bardziej selektywne, ale w przypadku pomiarów z odległości kilkuset metrów precyzyjne namierzenie konkretnego celu też jest loterią. Policjanci mają do wykonania normy – nieoficjalnie przełożeni narzucają im, ilu sprawców wykroczeń muszą złapać.
Z formalnego punktu widzenia problemu nie ma, bo policyjny sprzęt otrzymał ważne świadectwa i dopuszczenia, a funkcjonariusze drogówki powinni być przeszkoleni z jego obsługi. W praktyce policjant może teraz zatrzymać prawo jazdy absolutnie każdemu! Wskazanie prędkości za pomocą radaru czy lasera może dotyczyć dowolnego auta, które w danym momencie znajdowało się w promieniu kilkuset metrów.
Jedyną weryfikacją wyświetlonego wyniku w większości urządzeń jest pomiar czasu, który upłynął od „strzału”, a w przypadku mierników laserowych – wskazanie odległości między miernikiem a autem w chwili wykonania pomiaru.
Najprostszym sposobem, żeby ewentualnie wybronić się od niesłusznych zarzutów, wydaje się w tej chwili... korzystanie z kamerki samochodowej z GPS-em, która na nagraniu umieszcza wskazanie prędkości. Wprawdzie nie są to zalegalizowane urządzenia pomiarowe, ale w kłopotliwej sytuacji lepszy wątły dowód niż żaden. Jeśli policjant nie zrezygnuje z nałożenia kary, to takie nagranie może przekonać sąd, że decyzja była niesłuszna, i pozwoli dochodzić odszkodowania.
Po alkoholu i bez uprawnień – za to grozi odsiadka!
Według nowych przepisów prowadzenie auta mimo cofniętych uprawnień (nie mylić z czasowym zatrzymaniem prawa jazdy!) nie jest już wykroczeniem, lecz przestępstwem, za które może grozić nie tylko wysoka grzywna, ale nawet kara pozbawienia wolności do 2 lat!
Nietrzeźwym kierowcom grożą teraz dłuższe zakazy prowadzenia pojazdów (od 3 do 15 lat). Znacznie bardziej dolegliwe stały się też konsekwencje finansowe jazdy po pijanemu. Sądy obligatoryjnie, obok innych kar, będą orzekały karę w wysokości 5000 zł, a w przypadku recydywy – 10 000 zł. W sprawach o wypadki drogowe spowodowane przez nietrzeźwych kierowców sprawcy obowiązkowo będą musieli wypłacić poszkodowanym nawiązki w wysokości co najmniej 10 000 zł.
Początkujący kierowcy mają jeszcze gorzej
Początkujący kierowcy muszą mieć się na baczności! Ci, którzy w ciągu 2 lat od zdobycia prawa jazdy dopuszczą się choćby jednego przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji (np. jazda po pijanemu, spowodowanie wypadku) lub trzech wykroczeń, polegających na: spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, kierowaniu w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi) lub przekroczeniu prędkości powyżej 30 km/h, decyzją starosty stracą uprawnienia do kierowania pojazdami.
Te uregulowania mają charakter przejściowy. W styczniu 2016 roku wejdą w życie nowe przepisy o nadzorze nad kierowcami w czasie okresu próbnego, przewidujące m.in. obowiązkowe szkolenia z zakresu bezpieczeństwa czy też wymóg oznakowania auta prowadzonego przez początkującego kierowcę.
Zmiany w prawie o Ruchu Drogowym - Naszym zdaniem
Zaostrzenie przepisów to krok w dobrym kierunku, szkoda tylko, że nie zadbano o to, żeby prawo jazdy można było odebrać tylko na podstawie rzeczywiście pewnych dowodów.