Wystarczy krótka przejażdżka ulicami Warszawy w deszczowy jesienny wieczór, żeby zauważyć, że przynajmniej część użytkowników naszych dróg nie przykłada zbyt dużej wagi do bezpieczeństwa – swojego, jak i innych. I nie, nie chodzi tym razem o brawurę – choć i to dość powszechny problem – lecz o samochody z przepalonymi żarówkami, zaparowanymi wszystkimi szybami i ledwo działającymi wycieraczkami. Plagą stają się też względnie młode auta wyposażone w światła do jazdy dziennej, ale niesprzężone z czujnikiem zmierzchu – ma to taki efekt, że coraz więcej osób jeździ nocą właśnie na światłach dziennych. Deska rozdzielcza często jest podświetlona, co dodatkowo utrudnia kierowcy zorientowanie się, że jedzie bez włączonych świateł mijania.

W związku z tym – i ze względu na coraz gorsze warunki pogodowe – przypominamy kilka podstawowych zasad, które pomogą wam nie tylko widzieć, ale też być widzianymi przez innych użytkowników dróg.