Szacuje się, że dziś blisko 75 proc. nowych aut ma już dwumasowe koło zamachowe (DKZ). Ten element – kojarzony głównie z dieslami – coraz częściej trafia też do jednostek benzynowych, nawet tych niewielkich, ale za to wyposażonych w doładowanie. DKZ to także stały element skrzyń dwusprzęgłowych i niektórych przekładni CVT.
Choć o „dwumasach”, a raczej ich awaryjności, głośno zrobiło się dopiero kilka lat temu, to nie mamy do czynienia z nowym rozwiązaniem. Dwumasowe koła zamachowe stosowano już w połowie lat 80., a powszechnie weszły do użycia pod koniec lat 90. XX wieku. Kiedyś kierowcy często nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, że ich samochody są wyposażone w tłumik drgań tego typu, bo w niewysilonych silnikach koło najczęściej było bezawaryjne. Niestety, wraz ze wzrostem mocy i zaostrzaniem norm emisji spalin stały się one eksploatacyjną zmorą kierowców – dziś, w zależności od stylu jazdy, wytrzymują zwykle 150-250 tys. km.
Praktycznie każda wymiana sprzęgła we współczesnych autach oznacza też inwestycję w dwumasowe koło zamachowe. Często po demontażu okazuje się, że koło jest już na tyle mocno wyeksploatowane, że nie ma szans, żeby wytrzymało tak długo, jak drugi komplet sprzęgła. Biorąc pod uwagę to, że wymontowanie „dwumasu” niemało kosztuje, zwykle zapada decyzja, żeby wymienić go wspólnie ze sprzęgłem.
Niestety, ta operacja zwiększa rachunek o 1-2 tys. zł, a w niektórych przypadkach – nawet o 5 tys. zł. Taka jest cena komfortu jazdy i... złych nawyków za kierownicą. Tak, tak, w dużej mierze to sami kierowcy przyczyniają się do znacznego obniżenia trwałości DKZ. W ramce obok dokładniej opisujemy, co wpływa na skrócenie żywotności tego podzespołu.
Po co w samochodzie dwumasowe koło zamachowe?
Dwumasowe koło zamachowe to nic innego, jak rozbudowany tłumik drgań skrętnych. Zastąpił niewielkie, składające się z kilku sprężyn tłumiki zintegrowane z tarczą sprzęgła, które pracowały w parze z jednomasowym kołem zamachowym, czyli solidnym odlewem, w którym nie miało co się popsuć. Niestety, wraz ze wzrostem mocy i maksymalnych momentów obrotowych silników oraz coraz bardziej wyżyłowanych norm emisji spalin, które wymusiły przystosowanie współczesnych jednostek napędowych do jazdy z bardzo niskimi obrotami, stare rozwiązanie okazało się niewystarczające.
Dwumasowe koło zamachowe sprawia, że układ napędowy gładko pracuje nawet w najbardziej niekorzystnych dla siebie warunkach. W aucie ze sztywnym kołem zamachowym przyspieszanie na wysokim biegu z niskich obrotów wiąże się zwykle z wpadnięciem silnika w poważne drgania, bez redukcji przełożenia nie da się dalej jechać. Natomiast w przypadku współczesnych aut z DKZ podobne objawy znacznie trudniej jest zauważyć, mimo że silnik wpada w podobny, a często nawet większy rezonans – wszystko z powodu potężnych sprężyn w dwumasowym kole zamachowym, „wygaszających” większość hałasów i wibracji.
Dlaczego dwumasowe koło zamachowe się psuje?
Wbrew pozorom główną przyczyną nie jest niska jakość dwumasowych kół zamachowych. Owszem, producentom zdarzały się spektakularne wpadki – jedną z głośniejszych był bokser diesel Subaru, w którym sprzęgło wraz z „dwumasem” rozpadało się już po 40-80 tys. km (producent do tej pory twierdzi, że problem tkwił w użytkownikach).
Niezbyt trwałe dwumasowe koła zamachowe montowano też na początku XXI w., m.in. w Fordach z silnikiem 2.0 TDCi oraz autach Grupy VAG z 7-biegową skrzynią DSG (sprzęgło suche). Abstrahując od wpadek konstrukcyjnych, problem stanowi coraz większy moment obrotowy nowych silników. Nowoczesne wysilone jednostki napędowe odznaczają się wyższym ciśnieniem panującym w komorach spalania, poza tym są zbudowane z lżejszych materiałów, które gorzej tłumią drgania.
Objawy awarii dwumasowego koła zamachowego
Zwykle jako pierwsze pojawiają się charakterystyczne dźwięki, które mogą się różnić w zależności od rodzaju uszkodzeń, np. brak wyważenia (oderwanie ciężarka) objawia się głośnym buczeniem – natężenie wzrasta wraz z obrotami. Charakterystyczne dla uszkodzonego „dwumasu” jest też terkotanie na biegu jałowym, dźwięk zmienia się po wciśnięciu pedału sprzęgła. Wraz z postępującym zużyciem tłumika drgań pojawiają się szarpanie i wibracje wyczuwalne na karoserii w trakcie przyspieszania od niskich prędkości obrotowych silnika na wysokim biegu.
Hałasy słyszalne podczas uruchamiania i gaszenia jednostki też nie wróżą niczego dobrego. Diagnozę trzeba jednak stawiać ostrożnie, bo podobne objawy równie dobrze mogą dawać inne elementy, np. układ wydechowy, osłony termiczne, zawieszenie silnika i skrzyni biegów, osprzęt itd. Ostatecznie stan „dwumasu” można zweryfikować na podstawie pomiaru luzów osiowego oraz krawędziowego i wzrokowej oceny zębatek na tzw. masie pierwotnej, a także powierzchni ściernej masy wtórnej.
Do tego jednak niezbędne okazuje się zdemontowanie skrzyni biegów, a to zwykle nie jest ani proste, ani tanie. Można też wykonać następującą próbę: wrzucić wysoki bieg, zwolnić do ok. 1300-1500 obr./min, po czym wcisnąć gaz do podłogi. Jeśli nie słychać niepokojących dźwięków, tłumik drgań powinien być sprawny. Nie powtarzajcie tego testu zbyt często, bo mocno obciąża koło dwumasowe!
Regenaracja dwumasowego koła zamachowego - za i przeciw
Jeśli już jesteście pewni, że dwumasowe koło zamachowe się rozsypało, nie pozostaje nic innego, jak przygotować się na spore wydatki. Jeżeli macie pecha i zamiennik do waszego auta okaże się jednym z droższych, pozostaje tańsza opcja – regeneracja (ok. 650-700 zł).
Ta operacja ma jednak sporo przeciwników i trudno się temu dziwić, bo producenci kół dwumasowych nie przewidzieli ich naprawy, w związku z czym nie dostarczają na rynek części zamiennych do swoich podzespołów. Niejeden mechanik na własne oczy widział też źle naprawiony „dwumas”, z którego wylewał się nieprawidłowo dobrany smar.
To prawda, sam proces regeneracji wygląda może niezbyt schludnie, ale za serwisami wykonującymi takie naprawy przemawiają spore doświadczenie i, przede wszystkim, coraz dłuższe gwarancje – nawet do 24 miesięcy bez limitu kilometrów. Dla wielu kierowców jest to po prostu najbardziej opłacalne rozwiązanie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że gwarancja z reguły działa tylko wtedy, gdy koło zostanie wymienione wraz ze sprzęgłem.
Co skraca trwałość dwumasowego koła zamachowego?
Duży wpływ na żywotność koła dwumasowego mają sami kierowcy, a przede wszystkim ich styl jazdy. Jednak to nie wszystko – czynników mających wpływ na trwałość tego podzespołu jest więcej, oto najważniejsze z nich:
- Ekojazda: zbyt szybka zmiana biegów (którą, notabene, często sugerują elektroniczni asystenci) i jazda na granicy „telepania” silnika na dłuższą metę są zabójcze dla dwumasowego koła zamachowego. Jeszcze mocniej cierpi ono podczas przyspieszania z bardzo niskich obrotów – pamiętajcie o redukowaniu biegów i ruszaniu z „jedynki”!
- Sportowe zakusy: to, że ekojazda nie służy „dwumasom”, nie oznacza, że skrajnie odmienny sportowy styl jazdy („zero-jedynkowe” operowanie gazem) będzie odpowiedni. Takie traktowanie auta powoduje nagłe „szarpnięcia”, które też mocno obciążają tłumik drgań.
- Jazda z obciążeniem: holowanie przyczep lub jazda przeładowanym autem na dłuższą metę niszczy nie tylko sprzęgło, lecz także DKZ. Dochodzi do jego przegrzania, co z kolei prowadzi do wycieku smaru z gniazda, w którym pracują sprężyny.
- Jazda miejska: jak już wspominaliśmy, największym obciążeniem dla dwumasowego koła są wibracje w układzie napędowym, a tych najwięcej powstaje podczas tzw. szarpanej jazdy miejskiej. Ciągłe ruszanie i przyspieszanie to spore wyzwanie dla koła dwumasowego. Równie szkodliwe jest ciągłe gaszenie i uruchamianie silnika, dlatego radzimy używać systemu start-stop z głową i umiarem.
- Chiptuning: dwumasowe koła zamachowe są projektowane z myślą o konkretnych obciążeniach. Standardowe DKZ może nie wytrzymać wyższego momentu obrotowego.
- Stan techniczny auta: nierównomierna praca silnika, np. spowodowana niesprawnym układem wtryskowym, to kolejne źródło wibracji obciążających koło dwumasowe. Długotrwała jazda z niesprawnym silnikiem skraca życie „dwumasu”.
Naszym zdaniem
Nowe czy po naprawie? Kierowcy traktują koło dwumasowe jak coś złego, czego najlepiej pozbyć się przy pierwszej nadarzającej się okazji. Często jednak dopiero po zamontowaniu zestawu ze sztywnym kołem doceniają, jak „dwumas” poprawia komfort jazdy.