Nowa „beemka” serii 5 z 2-litrowym supernowoczesnym silnikiem Diesla wjeżdża na podnośnik warsztatowy. Za chwilę przejdzie rutynowy zabieg, czyli wymianę oleju po 100 tys. km. Będzie to dopiero trzecia wymiana oleju w życiu tego auta. Mechanik podstawia naczynie, odkręca korek spustowy. Z silnika samochodu wolno wycieka czarna maź. Gdyby nie to, że smolistoczarna ciecz spływa z miski olejowej, trudno byłoby uwierzyć, że to coś było kiedyś olejem silnikowym.

Czy smarowanie motoru przepracowanym olejem jest dla niego bezpieczne? Oczywiście, nie! Mechanicy niezależnych warsztatów radzą – bez względu na wskazania komputera pokładowego – wymieniać olej co 15, a nie np. co 30 tys. km. Tak jest i bezpieczniej, i taniej. W przeciwnym wypadku często już po kilkudziesięciu tys. km słychać, że silnik ma się źle. Nawet takie usterki, jak wyciąganie się łańcuchów rozrządu, często spowodowane są właśnie niewłaściwym (albo przepracowanym) olejem. Wystarczy, że nieprawidłowo pracuje źle smarowany hydrauliczny regulator luzu.